Biurokrację można wziąć w karby
Biurokrację można wziąć w karby
RYS. ANDRZEJ LICHOTA
JAN WINIECKI
Nasz stosunek do biurokracji powoli zaczyna charakteryzować coś w rodzaju pełnej wrogości rezygnacji. Uważamy zazwyczaj, iż niewiele da się w tej sprawie zrobić. Ale lekarstwo na biurokrację istnieje: trzeba radykalnie zmniejszyć zakres jej uprawnień, egzekwować odpowiedzialność, także finansową, i zmusić urzędy, by stały się przejrzyste dla obywateli. Przede wszystkim - trzeba zdecydowanie chcieć pozbycia się tego balastu.
Z biurokracją jest jeszcze gorzej niż z powodzią czy klęską nieurodzaju; one dokuczają nam od czasu do czasu, a biurokracja - stale. Wielu uważa - nie bez racji! - że coraz bardziej.
Zmarły niedawno ekonomista Amerykanin Mancur Olson przez lata wymieniany jako kandydat do Nagrody Nobla, rzucił kiedyś pół żartem, pół serio celną uwagę o biurokracji. Otóż wydatki na administrację publiczną rosły przez całe minione stulecie, a jednocześnie narzekaliśmy na nią coraz bardziej. Ponieważ zgodnie z teorią ekonomii konsumujemy więcej tego, co lubimy, więc biurokracja jest jedynym dobrem, którego "konsumpcję" zwiększamy mimo wyraźnej do tego niechęci. Żart celny, tyle że pogłębiający jeszcze poczucie beznadziejności....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta