O pisaniu skondensowanym
O pisaniu skondensowanym
Rzecz działa się przed drugą wojną światową, czyli w zasadzie w erze mezozoicznej. Bogaty kupiec wyznania mojżeszowego pojechał ze Stanisławowa (obecnie Iwanofrankowsk na Ukrainie) do Łodzi w interesach. O swym rychłym powrocie chciał zawiadomić żonę depeszą. Napisał tekst, lecz gdy się dowiedział, ile to będzie kosztowało, postanowił depeszę skrócić. "Salcie Moja Kochana"? Pomyślał przez chwilę. Salcie? Czy ona nie wie, jak ona ma na imię? Skreślił "Salcie". Moja Kochana? A niby czyja może być? Przecież do innej bym depeszy nie wysyłał. Skreślił. "W pierwszych słowach mojej depeszy donoszę Tobie, że interesy wszystkie załatwiłem prima sort." Skreślił pierwszych osiem słów, została sama esencja o interesach. Czy ja kiedykolwiek załatwiłem coś, że to nie było prima sort? - zadał sobie pytanie i resztę zdania też skreślił. W ten sposób, rezygnując z kolejnych słów, doszedł do końcowych "Całuję Ciebie - Moniek". - Po co ja będę jej pisał, że ja ją całuję? Przyjadę i zrobię to bez pisania. Będzie i taniej, i przyjemniej. Skreślił. Zostało - "Moniek". Uważał, że to ważne słowo. Niech żona wie, że to on do niej depeszę wysyła. Ale "Moniek" też...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta