Kłopoty z inflacją
Kłopoty z inflacją
W artykule "Koszyk statystyczny i prywatny" ("Rz" z 18 czerwca), Halina Bińczak zastanawia się nad źródłem rozbieżności między tym, jak postrzegają inflację konsumenci, a tym, co podają oficjalne statystyki. Warto rozwinąć ten temat i uzupełnić go o nowe wątki.
Dlaczego społeczne odczucia inflacji bywają tak dalece odległe zarówno od oficjalnych szacunków, jak i rzeczywistości "półek sklepowych"? Skali tych rozbieżności nie sposób wyjaśnić na gruncie metodologicznym. Prawdą jest, że "uśrednione gospodarstwo domowe", na podstawie którego szacuje się udział wydatków na różne dobra, to twór abstrakcyjny i każdy z konsumentów ma z nim wspólnego tyle, ile - na płaszczyźnie sympatii wyborczych - przeciętne polskie miasto z Wrześnią, którą uznano za miejscowość reprezentatywną i gdzie organizuje się prawybory. Cała statystyka publiczna opiera się jednak na tego typu uśrednieniach: wzrost PKB o 6,9 proc. w I kwartale 2004 nie oznacza, że taki sam był przyrost we wszystkich sekcjach gospodarki, a podana przez GUS średnia płaca w sektorze przedsiębiorstw za kwiecień tego roku (2354 zł) mogła nie wystąpić w żadnym z nich.
Jak GUS to liczy
Ale inflacja budzi najwięcej chyba...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta