Demokracja bez obywateli?
Demokracja bez obywateli?
RYS. MIROSŁAW OWCZAREK
Im niższa frekwencja, tym lepiej dla Polski" - brzmi teza artykułu Jana Majchrowskiego (" Głos za piwo ","Rzeczpospolita" z 13 sierpnia). Wprowadźmy zatem - proponuje autor - opłatę za udział w wyborach, aby odsiać "przypadkowych" wyborców. Czy wówczas rzeczywiście będziemy szczęśliwsi, a iloraz inteligencji na Wiejskiej wzrośnie? Najniższa w dziejach III RP frekwencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego zasługuje, by stać się przedmiotem poważnej ogólnonarodowej debaty.
Tekst Majchrowskiego cofa debatę publiczną nad jakością polskiej demokracji. Majchrowski zaczyna od twierdzenia, że niska frekwencja w wyborach do PE jest charakterystyczna dla całej Europy. Zauważmy jednak, że średnia frekwencja w Europie wyniosła ponad 45 proc., a zatem była ponad dwukrotnie wyższa niż w Polsce. Co ważne, średnia frekwencja w całej Unii była niższa niż w poprzednich wyborach do PE jedynie dlatego, że zaniżyły ją kraje dziesiątki, w tym szczególnie Polska. W "starej Europie" frekwencja w roku 2004 wyniosła prawie 53 proc. głosów i wzrosła w porównaniu z poprzednimi wyborami. Frekwencja w wyborach do PE jest względnie niska tam, gdzie wyborcy mają stosunkowo duże zaufanie do krajowych instytucji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta