Zawieście nas wśród drzew
Noc w tipi przy ogniu to zbyt krótko, by zrozumieć Polaka-Indianina
Zawieście nas wśród drzew
Janusz Niczyporowicz
-- Za komuny na nasze zloty bezpieka delegowała specjalnych agentów, aby dowiedzieć się, co knujemy. A my, jak to Indianie, siedzieliśmy sobie w tipi przy ognisku i rozmyślaliśmy o losach świata -- powiedział Pies z plemienia Grow. Naprawdę nazywa się Robert Piesiecki i jest stolarzem w prywatnej firmie.
-- Zapraszaliśmy ich do ogniska i wspólnych tańców -- dodaje lokalny wódz o przydomku Siux -- ale nie pasowali do nas. Naprawdę nazywa się Mirosław Bogusz i też jest stolarzem w Białostockich Fabrykach Mebli. Utożsamia się z Indianami i plemieniem Lakotów.
-- Do bycia Indianinem trzeba dorosnąć -- twierdzi Pies i siada w kucki odrzucając długie włosy na kark.
-- Owszem, czytywaliśmy w młodości powieści Karola Maya, ale to były brednie o Indianach. My nie wiemy, dlaczego obudziło się w nas zainteresowanie dziejami, prehistorią i współczesnością stepowych plemion indiańskich Ameryki Północnej. Widocznie mieliśmy już taką wadę genetyczną. Wiemy natomiast, co nas zafascynowało, wzbudziło szacunek i podziw, co każe nam ich naśladować, badać ich historię, obyczaje, język i kulturę.
Siux zrzuca z ramion skórzaną torbę wyszywaną koralikami i także siada w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta