Wyśnione Bujwidze
Wyśnione Bujwidze
Zygmunt Żdanowicz
". .. Muszę wstąpić do Bujwidz, tyle razy śniłem to dziwne miasteczko, tyle razy nagła cisza przypominała mi to miejsce w zakolu Wilii, tyle razy paroksyzm metafizycznego lęku przywoływał z mroku zapomnienia tych kilkanaście miesięcy spędzonych w miejscowości nie tak odległej od Wilna, w miasteczku gdzie były trzy domy katolickie, plebania, posterunek policji i zajazd mojej babci Heleny oraz trzy albo cztery domy żydowskie, jakiś sklepik, jakaś kuźnia i chyba piekarnia z chałkami" -- pisał Tadeusz Konwicki w powieści "Wschody i zachody księżyca".
Pisarz opisując Bujwidze, które zapamiętał z lat wczesnego dzieciństwa, przeżywa rozterkę. Przyznaje, że nie wie, jak właściwie ma to miejsce nazwać. Według Konwickiego Bujwidze naonczas istniały w trzech postaciach -- był majątek ziemski Bujwidze, była wioska Bujwidze, było też miasteczko Bujwidze. Dziś takich dylematów nie przeżywa już chyba nikt. Bujwidze kojarzone są jednoznacznie z niewielką miejscowością ulokowaną malowniczo nad Wilią pośród lasów, 17 kilometrów na wschód od Niemenczyna tuż przy granicy z Białorusią. Trudno nazwać je miasteczkiem. Dziś ta nazwa raczej do nich nie pasuje. Tak do końca zresztą nie wiadomo, kiedy Bujwidze były pasowane do rangi miasteczka, ani też kiedy ją utraciły. Mieszkańcy Bujwidz są przekonani, że nazwę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta