Gdy miasto zgasło...
Gdy miasto zgasło...
Mówi wiceprezydent Władysław Stasiak
Od godz. 18 pół Warszawy rozświetlały tylko reflektory samochodów
FOT. WOJCIECH GRZĘDZIŃSKI
Stanęło metro i tramwaje. Nie lądowały samoloty. Zgasły latarnie i sygnalizatory. Niemal połowa Warszawy na kilka godzin utonęła w mroku. Wszystko przez awarię energetyczną na Mokotowie.
Po godz. 18 nad ul. Woronicza coś zabłysło i zgasło światło. Najpierw na Mokotowie, Ochocie i części Ursynowa. Godzinę później ciemno było też we Włochach, na Woli i Okęciu. Przy ul. Odolańskiej na Mokotowie przed sklepem z pamiątkami, w którym można kupić świece, ustawiła się ogromna kolejka.
Szpitale na agregatach
O godz. 18.35 w ciemnościach pogrążył się szpital MSWiA przy ul. Wołoskiej. Zaskoczeni portierzy w panice szukali latarek. - To nam się jeszcze nigdy nie przydarzyło - denerwował się jeden z nich.
W ciągu kilku sekund prąd pojawił się w części operacyjnej budynku. Pomiędzy ciemnymi korytarzami jeździły windy, ale nie było odważnych, aby z nich korzystać. Po kilku minutach jasno zrobiło się już w głównych korytarzach i w wybranych salach.
Sytuację szybko udało się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta