Z pistoletem do autobusu
Tragicznie dla pasażerów mógł skończyć się kurs autobusu linii 505. Wczoraj po godz. 23 na przystanku przy al. Lotników do pojazdu wpadł uzbrojony mężczyzna.
- Za nim wbiegło dwóch innych, wyglądało, jakby go gonili - relacjonowała dziennikarka "Rz", która jechała 505. - Ten, który wskoczył pierwszy, zatrzymał się przy kabinie kierowcy. Wyjął pistolet i krzyknął "policja". Dwaj mężczyźni, widząc broń, uciekli z pojazdu. Kierowca zamknął drzwi i odjechał. Po chwili mężczyzna z bronią poprosił o zatrzymanie i wysiadł.
- Nie było zgłoszenia, że prowadziliśmy interwencję z użyciem broni - powiedziała przed godz. 24 Zuzanna Talar z Komendy Stołecznej Policji. Dodała, że skoro nie było zgłoszenia, to pewnie mężczyzna, który krzyczał "policja", nie był funkcjonariuszem.
Kierowca autobusu nie zgłosił wydarzenia do centrali ruchu komunikacji miejskiej ani do ZTM. KKA, RR