Unieważnianie Trzeciej Rzeczypospolitej
Piętnaście lat temu rozumiałem racje zwolenników dekomunizacji i wiele z nich podzielałem, lecz uważałem, że więcej argumentów przemawia przeciw podjęciu próby jej wprowadzenia. Przez pierwsze dwa lata była ona nie do realizacji. Sejm kontraktowy, złożony w 65 procentach z ludzi mianowanych przez reżim, czuł wiatr historii, więc uchwalał szybko i sprawnie podstawowe akty zmieniające Polskę w państwo prawa i kraj gospodarki rynkowej. Ukoronował też ponownie orła i zastąpił PRL Rzeczpospolitą Polską. Ale nie sposób było oczekiwać, że większość uchwali samobójstwo polityczne. A nastroju do zdobywania Bastylii nie było. Było natomiast wojsko, milicja i bezpieka w rękach starego aparatu.
Jesienią 1991 roku, po pierwszych prawdziwych wyborach, dekomunizacja wyglądała na zbędną. Postkomuniści okazali się niewielką frakcją. Społeczeństwo ich rozliczyło w majestacie prawa i demokracji. Bez przemocy i terroru, bez rozdarcia narodu nowymi rachunkami krzywd. Wzorem była Hiszpania, gdzie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)

