Przygoda w słusznej sprawie
JAN PAWŁOWSKI: Przebywając akurat w Polsce, otworzyłem "Rzeczpospolitą" i ze zdziwieniem ujrzałem tak dobrze mi znane i bliskie zdjęcie Ireny Solskiej - od 50 lat stoi ono bowiem na komodzie w moim domu we Francji. Żyłem w kręgu rodziny Solskich. Moja żona, Anna Sosnowska-Solska, była jedyną córką Ireny i Ludwika Solskich.
Brał pan udział w niesieniu pomocy osobom pochodzenia żydowskiego. Czy należał pan do Armii Krajowej lub do "Żegoty"?W konspiracji działałem od stycznia 1940 r. do czerwca 1945 roku, ale w innych strukturach. Do akcji pomocy Żydom trafiłem poprzez "Patronat", a także Radę Główną Opiekuńczą. Myślę, że za mało mówi się o tych instytucjach, a przecież odegrały one bardzo ważną rolę. Działały na dwa fronty: legalnie - organizowały pomoc dla jeńców w obozach wojskowych i osób cywilnych w więzieniach, nielegalnie zaś - pomoc dla Żydów w getcie oraz tych, którzy przechowywali się po aryjskiej stronie. Przemycano także grypsy do i od uwięzionych oraz ukrywano wojskowych aliantów zbiegłych z obozów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta