Zniewolony rynek?
Sporów wokół "Kolekcji Prozy Polskiej" ciąg dalszy
Zniewolony rynek?
-- Ministerialną dotację dla Państwowego Instytutu Wydawniczego uważam za skandal, z którego pan Dejmek powinien się publicznie wytłumaczyć. Jest to nie do pomyślenia, by z kieszeni podatników dotowana była klasyka -- mówi Wojciech Urban, właściciel działającej od dwóch lat warszawskiej oficyny Kama.
W wydawnictwie ukazało się w tym czasie 200 tytułów. Ubiegłoroczny obrót Kamy wyniósł 20 miliardów starych złotych.
-- Początki mieliśmy bardzo trudne. Ale dorobiliśmy się własnej drukarni, teraz buduję drugą, 1000-metrową. Sam sprowadzam materiały, karton z Finlandii. Od początku do końca prace związane z produkcją książek wykonujemy w kraju, tu zostają złotówki. Wszystko to powstaje z własnych środków, bez złotówki kredytu -- Wojciech Urban ma powody do dumy.
Zdaniem właściciela Kamy, minister kultury i sztuki swoimi dotacjami podtrzymuje tylko stare, nieefektywne struktury. Po co? -- stawia pytanie. Jest to tylko odkładanie w czasie nieuchronnej agonii.
-- Jestem za państwowymi dotacjami -- deklaruje Wojciech Urban -- ale dla twórców współczesnych, dla poetów, pisarzy, tłumaczy. My taką literaturę wydajemy. Nakładem Kamy ukazała się "Mgiełka"...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta