Piechur niezłomny
Koszykową do Rozdroża. Tu przy samym placu mieszkał Julian Stryjkowski i stąd ruszał w długie spacery na tyły Ogrodu Ujazdowskiego między fińskie domki i dalej, skarpą, w stronę Zamku Ujazdowskiego i Agrykoli. Piechurem był zawołanym. Mógł chodzić godzinami. Spacery były skrupulatnie przestrzeganym przez niego rygorem. Tyle razy przez tyle lat spotykaliśmy się w różnych miejscach miasta. Julek bardzo dbał o kondycję fizyczną, gimnastykował się codziennie przez 45 minut, normy tej przestrzegał prawie do końca życia.
Mały, drobny, o wyostrzonych rysach twarzy, ruszał się szybko i energicznie; wcale nie czuło się w nim starości. Zadawał wiele pytań, od naiwnych do niezwykle wstydliwych, interesowało go wszystko: praca nauczycielska mojego ojca, zajęcia moich kolegów techników, murarzy, hydraulików, kieszonkowców, włamywaczy. Z każdym umiał rozmawiać, chętnie odpowiadali na jego dociekliwe pytania. Ciekawość życia miał nienasyconą i wszystkich ludzi bez względu na stan i pozycję traktował z należnym szacunkiem. Nasza przyjaźń zaczęła się w połowie lat 60. i trwała bardzo długo. Byłem olśniony urodą i siłą jego trylogii galicyjskiej: "Głosów w ciemności", "Snu Azrila" i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta