Święty syn soboru
W roku 1975, po partyjnej pacyfikacji tygodnika "Literatura", znalazłem azyl w "Więzi". Większość ówczesnego zespołu redakcyjnego, z Tadeuszem Mazowieckim i śp. Juliuszem Eską, autorem słynnej książki "Kościół otwarty", wiązała nadzieje z posoborową odnową Kościoła.
W Polsce zmiany dokonywały się powoli, a w Europie Zachodniej szły niekiedy za daleko, rodząc różne niepokojące zjawiska. Na zebraniach redakcyjnych toczyliśmy gorące spory o to, jak ma wyglądać i do czego doprowadzi reforma Kościoła. Jeden z kolegów - i pobożny, i mądry - odezwał się kiedyś z przekąsem: "To ciekawe, że wśród gorliwych wyznawców soboru nie widać jakoś ludzi świętych".
Sądzę, że zrozumiałem wówczas i nadal rozumiem, co miał namyśli. Odnowa Kościoła nie może być jedynie rezultatem zmian wprowadzanych mechanicznie, drogą administracyjną, choćby i z wielką gorliwością.
Potrzebni są ludzie święci, czyli tacy, którzy zawierzą bezgranicznie Bogu i będą Go miłowali - w bliźnich, a więc w Kościele - "całym sercem, całym umysłem, ze wszystkich sił"....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta