Z obowiązku i przyzwyczajenia
Ponad 60 proc. ankietowanych przed niedzielnymi wyborami Belgów wątpi, że udział w głosowaniu zapewnia wpływ na życie kraju
Z obowiązku i przyzwyczajenia
Jeszcze na dwa tygodnie przed wyborami w Belgii, zapowiedzianymi na 21 maja, jeden Belg na dwóch nie był zdecydowany, na kogo odda głos. Wielu, zamiast śledzić walkę wyborczą partii, usiłowało raczej zrozumieć nowy system władzy.
Po reformie państwa, która przekształciła Belgię wfederację, każdy Belg będzie wybierał swoich przedstawicieli do 3 parlamentów -- federalnego, regionalnego i wspólnoty językowej. W sumie zostanie więc wybranych 7 parlamentów. Federalny, regionu flamandzkiego, regionu walońskiego i oddzielny dla Brukseli, która jest sama w sobie regionem. Przy okazji zostaną wyłonione rady wspólnot językowych -- francuskiej, flamandzkiej i niemieckojęzycznej.
Tylko 18 proc. społeczeństwa -- jak wykazał sondaż -- nie czuło się zagubione w tym nowym systemie federalnym. Reszta deklarowała, że w wyniku reformy państwa różne stopnie władzy są zbyt skomplikowane i nie bardzo wiadomo, kto za co odpowiada. Mimo tych wątpliwości większość Belgów uważa, że demokracja funkcjonuje dobrze w ich kraju. Czyżby dlatego aż 43 proc. z nich nie pofatygowałoby się do urn, gdyby głosowanie nie było obowiązkowe?
Ponad 60 proc. ankietowanych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta