Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Dybuk i chochoł

20 maja 1995 | Plus Minus | JJ

Czy kiedykolwiek dadzą się pogodzić?

Dybuk i chochoł

Jerzy Jastrzębowski

W swej klasycznej pracy "Język i milczenie. Szkice o języku, literaturze i nieludzkości" George Steiner przytacza opis sceny między hitlerowcem i Żydem w okupowanej Polsce: "W Łodzi przymuszono rabina, by pluł na zwój Tory wyjętej z Arki Przymierza. W obawie o życie, rabin posłuchał i bezcześcił rzecz świętą dla siebie i swego ludu. Wkrótce zabrakło śliny, usta wyschły. (. .. ) Wtedy członek >>rasy panów<< zaczął pluć w usta rabina, zaś rabin nadal pluł na Torę". To przykład pierwszy, teraz przykład drugi.

Latem 1990 roku, w Warszawie, przy towarzyskiej okazji, znajoma "z dobrej przedwojennej rodziny" spytała nagle: "Jerzy, dlaczego wstydzisz się przyznać, że jesteś Żydem? ". Osłupiały, wybąkałem, że wcale się nie wstydzę, po prostu nim nie jestem. Znajoma roześmiała się: "Wy wszyscy tak mówicie. Czego się bać, przecież nawet wśród Żydów są porządni ludzie. Nasza wspólna sąsiadka na Kolonii Staszica ma rozpracowane genealogie właścicieli domów przy ulicy Filtrowej. Twoja matka i dziadek to byli Żydzi". Dziadek Kazimierz? Ależ dziadek Kazio co dzień, po pracy, chodził na wieczorną mszę, aż zimą 1940 roku zaziębił się po raz ostatni i zmarł na suchoty. Znajoma roześmiała się...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 484

Spis treści
Zamów abonament