Dybuk i chochoł
Czy kiedykolwiek dadzą się pogodzić?
Dybuk i chochoł
Jerzy Jastrzębowski
W swej klasycznej pracy "Język i milczenie. Szkice o języku, literaturze i nieludzkości" George Steiner przytacza opis sceny między hitlerowcem i Żydem w okupowanej Polsce: "W Łodzi przymuszono rabina, by pluł na zwój Tory wyjętej z Arki Przymierza. W obawie o życie, rabin posłuchał i bezcześcił rzecz świętą dla siebie i swego ludu. Wkrótce zabrakło śliny, usta wyschły. (. .. ) Wtedy członek >>rasy panów<< zaczął pluć w usta rabina, zaś rabin nadal pluł na Torę". To przykład pierwszy, teraz przykład drugi.
Latem 1990 roku, w Warszawie, przy towarzyskiej okazji, znajoma "z dobrej przedwojennej rodziny" spytała nagle: "Jerzy, dlaczego wstydzisz się przyznać, że jesteś Żydem? ". Osłupiały, wybąkałem, że wcale się nie wstydzę, po prostu nim nie jestem. Znajoma roześmiała się: "Wy wszyscy tak mówicie. Czego się bać, przecież nawet wśród Żydów są porządni ludzie. Nasza wspólna sąsiadka na Kolonii Staszica ma rozpracowane genealogie właścicieli domów przy ulicy Filtrowej. Twoja matka i dziadek to byli Żydzi". Dziadek Kazimierz? Ależ dziadek Kazio co dzień, po pracy, chodził na wieczorną mszę, aż zimą 1940 roku zaziębił się po raz ostatni i zmarł na suchoty. Znajoma roześmiała się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta