Informacje
Informacje
Po latach nieobecności w krajowym obiegu sztuki mamy w stołecznym Muzeum Archidiecezji pańską dużą wystawę, pojawiły się znów w sprzedaży pana obrazy. Czy oznacza to polski powrót Beksińskiego?
Nie zmieniałem miejsca zamieszkania. W galerii Alicji Wahl przez cały czas były sprzedawane moje dawne obrazy, teraz są i nowe, namalowane ostatnio.
Jak niezależny artysta stał się niewolnikiem zagranicznego menedżera galernika?
Stało się to na przełomie 1983 i 84. Wiedziałem, że socjalizm upadnie, byłem jednak przekonany, że mnie przeżyje. I pomyliłem się. W epoce realnego socjalizmu, my, plastycy żyliśmy nie najgorzej. Dzięki krajowemu nabywcy, który miał możliwość wyjeżdżania za granicę na rozmaite kontrakty, dysponował większymi pieniędzmi i mógł lokować je w dzieła sztuki oraz dzięki zagranicznym marszandom i kolekcjonerom, którzy u nas mogli kupować tanio. Dla siebie tanio, a dla nas dzięki przelicznikom dewizowym bardzo korzystnie. Ja też zarabiałem wówczas nieźle; przeciętny polski obraz kosztował równowartość 300 dolarów. Jeśli sprzedałem 2--3 w miesiącu, miałem więcej niż potrzebowałem. Wiele zmieniło się, gdy ogłoszono stan wojenny. Bogatsza elita finansowa przestała wyjeżdżać, obcy turyści i kolekcjonerzy nie przyjeżdżali. Moje oszczędności zaczęły się kończyć, znalazłem się w sytuacji kłopotliwej....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta