Wolność słowa dla lękliwych?
Po amerykańsku
Wolność słowa dla lękliwych?
Wojciech Sadurski z Ithaki, USA
Czy prawo może zakazywać anonimowości? W wielu krajach obowiązują przepisy, które domagają się ujawnienia tożsamości osoby publikującej polityczne ogłoszenia, ulotki i inne druki, zwłaszcza jeśli ukazują się w związku ze zbliżającymi się wyborami lub referendum. Motywy tego są oczywiste: chodzi o zmuszenie autorów do ponoszenia przynajmniej politycznej odpowiedzialności za wypowiedzi. Zakłada się, że osoba, której nazwisko figuruje na ulotce, nie będzie posuwała się do fałszerstw albo oszczerstw. Debata polityczna o naprawę ważnych sprawach może więc tylko na tym zyskać.
Ale jest idruga strona medalu: anonimowość zapewnia bezpieczeństwo, które sprzyja swobodzie wypowiedzi. Czasem jest to nawet gwarancja bezpieczeństwa osobistego, jeśli np. ktoś pragnie wyrazić publicznie wyjątkowo niepopularne poglądy i spodziewa się zemsty oponentów lub szykan władz. Jak niedawno zauważył w komentarzu redakcyjnym dziennik "Chicago Tribune": "Konstytucyjna wolność słowa zapewnia ochronę nie tylko odważnym".
Wypowiedź ta wiązała się z wyrokiem Sądu Najwyższego z 19 kwietnia 1995 r. , dotyczącego właśnie takiego zakazu anonimowości w pewnych sytuacjach. Chociaż na pozór jest to sprawa błaha, bliższa lektura uzasadnienia wyroku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta