"Bezpłatna edukacja"
Pan dr Tomasz Kitliński wierzy, że może istnieć bezpłatna edukacja (" Bezpłatna edukacja ", "Rz" 184, 8.08.2005 r.). Za ową "bezpłatną" edukację płacimy wszyscy, a i pana Kitlińskiego nikt o zdanie nie pyta: państwo ściąga z niego podatki na bezpłatną edukację, czy tego chce, czy nie.
Nie rozumiem tylko, czemu pan Kitliński chce płacić bogatym. Gdyż tylko ludzi bogatych stać na posłanie dziecka na studia dzienne (bezpłatne), opłacenie książek, akademika, posiłków, kieszonkowego itd. Biedni idą na studia zaoczne i wieczorowe, ponieważ to pozwala im podjąć pracę i zarobić na naukę. Obowiązkiem polskiego państwa jest zapewnić takie same warunki studiowania wszystkim, a nie fundować wybrańcom "bezpłatne" studia, do których muszą dopłacać m.in. ci studenci, których na "bezpłatną" naukę po prostu nie stać.
dr Marek Tarabuła, Katowice Czytaj także- Bezpłatna edukacja