Śmierć w wodach Bałtyku
- Wszyscy zostali uznani za zmarłych -podały władze Estonii, u wybrzeży której doszło do katastrofy. W akcji ratowniczej wzięły udział helikoptery, łodzie ratownicze i płetwonurkowie. Udało się zlokalizować szczątki maszyny typu Sikorski S 76, ale nie odnaleziono ofiar.
Wśród czternastu ofiar jest ośmiu Finów, czterech Estończyków i dwóch Amerykanów. - To najgorsza katastrofa lotnicza w historii Estonii -powiedział zastępca szefa estońskiego lotnictwa cywilnego Rein Porro. Fiński helikopter zniknął z ekranów radarów trzy minuty po starcie, o 12.43 w nocy z wtorku na środę. Leciał z Tallina do Helsinek. Takie loty trwają około 18 minut. Jest ich 28 dziennie. Przyczyny katastrofy nie są znane.
ki.d., reuters, dpa