Czas na zróżnicowanie dostaw
Polska skazana jest na import gazu. Własne zasoby - nawet jeśli eksploatować będzie je w większym niż dotychczas stopniu - nie wystarczą. Z naszych złóż pochodzi teraz około jednej trzeciej potrzebnego w kraju gazu, a w przyszłości udział ten może dojść do 40 proc. W tej sytuacji istotne jest, skąd importujemy surowiec. Idealnym rozwiązaniem byłyby równomierne dostawy z trzech, czterech kierunków. Tak, jak to robi Francja.
Tymczasem w ubiegłym roku z Rosji sprowadzaliśmy 42 proc. importowanego gazu, około 28 proc. stanowił gaz z krajów Azji Środkowej. Taką strukturę importu można byłoby uznać za bezpieczną, gdyby nie to, że za dostawy gazu azjatyckiego odpowiada spółka z udziałem rosyjskiego Gazprombanku, który kontroluje główny nasz dostawca - Gazprom.
W tym roku pojawiła się możliwość powstania nowych dróg transportu gazu z rejonu Morza Kaspijskiego do Europy Zachodniej. Interesujące są dwa projekty rurociągów - jeden przez Turcję, Bułgarię, Węgry, Austrię, drugi - z Azerbejdżanu i Gruzji przez Morze Czarne na Ukrainę.
Jeden gotowy, drugi w planachTen...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta