Krwawy wyścig do kopalni złota
Słaby rząd w Kinszasie dawno zrezygnował z prób przejęcia kontroli nad dżunglami tego regionu. Prawo stanowią tam automaty Kałasznikow i maczety. Każdy skrawek ziemi ma swego pana - najczęściej wodza plemiennego stojącego na czele zbrojnej bojówki.
Działają tam rozmaite pseudopolityczne fronty wyzwolenia i bandy rabusiów. Nierzadko do tej części dawnego Zairu zapuszczają się również łupieżcy z sąsiednich państw. Płonące wsie i masy uchodźców uciekających przed rzeziami, gwałtami, torturami, rabunkami są codziennością. Zdarzają się nawet przypadki ludożerstwa. Tymczasem w prowincji Ituria, gdzie większość ludzi żyje w skrajnej nędzy, znajdują się jedne z największych w Afryce złoża złota. - Celem wszelkich działań wojennych w tym regionie był dostęp do zasobów naturalnych - powiedział "Rz" pragnący zachować anonimowość przedstawiciel misji pokojowej ONZ w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta