Badacze pokoju, czyli majątek za słowo
Notatki znad Renu
Badacze pokoju, czyli majątek za słowo
Parę dni temu zjechali się w Berlinie niemieccy badacze pokoju. To brzmi prawie jak Badacze Pisma Świętego i ma mniej więcej taki sam sens. Tyle że badacze pokoju pracują w instytutach naukowych pokoju, doktoryzują się z pokoju, wykładają pokój i mają tytuły profesorów pokoju. Noch ein Dutzend Professoren, Vaterland, du bist verloren -- wzdychał Żelazny Kanclerz Bismarck.
Do Berlina zjechali ludzie, którzy mylili się permanentnie i w każdej sprawie przez całe dziesięciolecia, którzy ani razu nie mieli racji historycznej, to znaczy racji, którą potwierdziłby bieg dziejów, którzy ostatni raz walczyli o pokój dla Saddama Husseina, napadniętego podstępnie i zbrodniczo przez imperializm amerykański, a potem zamilkli całkowicie, nie odzywając się już w sprawie żadnej z wojen -- ani w Bośni, ani w Czeczenii, ani gdziekolwiek. Zjechali się, aby oświadczyć, że rozszerzenie Sojuszu Atlantyckiego na kraje Europy Środkowej i Wschodniej jest nie do zaakceptowania, ponieważ tylko rozdrażni Rosję i uczyni z niej na powrót wroga.
Eksponenci ruchu pokojowego, żyjący z iluzji oraz potrzeb propagandowych byłego obozu pokoju i postępu (o których Max Weber pisał, że uprawiają etykę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta