Rozniecanie pożaru
Ręka świerzbiła od dawna i wreszcie środkowy palec podniósł się w obraźliwym geście. Podniósł się wtedy, gdy dziennikarze z "Jyllands-Posten" odkryli, że dla pewnej książki o Mahomecie, książki dla dzieci, która miała przybliżać i uczyć szacunku dla innej religii, nie można znaleźć ilustratorów. W tej sytuacji, skoro autocenzura narzucona przez islam okazała się tak silna, zdecydowano się pokazać tym świętoszkom, że rządy fałszywych dewotów jeszcze nie nadeszły. Pokazać tym błogosławionym dupkom, którzy bez wahania powołują się na Boga, posyłając dzieci, by umierały, zabijając innych w samobójczych zamachach, że wolność wypowiedzi jest równie święta, jak wolność po prostu, oraz że Dania jest do tego przywiązana.
NIE WYWIJAĆ PŁACHTĄ NA BYKAPrawda, że to był zdrowy odruch? Tak samo zdrowy, jak solidarność, którą wykazały inne gazety europejskie, gdy cała Dania znalazła się pod pręgierzem. Odruch był w pełni zdrowy, ale czy był mądry i inteligentny politycznie?
Cóż to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta