Zanikający pacjent i pusta kasa
W ciągu jednego ostrego dyżuru do Szpitala im. Dzieciątka Jezus przy Lindleya trafia ok. tysiąca pacjentów.
- Jedna trzecia nie ma przy sobie żadnej książeczki ubezpieczeniowej. Od części z nich nigdy nie odzyskamy pieniędzy - mówi dr Artur Tomaszewski, szef szpitala klinicznego przy Lindleya.
W ubiegłym roku jego szpital nie odzyskał od nieubezpieczonych pacjentów 700 tys. zł, kilka tysięcy więcej stracił szpital przy Banacha. Szpital Wolski na takich chorych wydał ponad 900 tys. zł. Placówka przy Grochowskiej rocznie traci ok. 500 tys. zł. Szpital przy Solcu stara się odzyskać ok. 50 tys. zł, a Instytut Kardiologii w Aninie kilkanaście tysięcy złotych.
Mało aktywnie się upominająJak twierdzi wiceminister...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta