źródło: Nieznane
źródło: Nieznane
SŁAWY Z Jeanne Moreau rozmawia Barbara Hollender Piekło niebo jest w nas Wielka legenda kina. Aktorka Louisa Malle'a, Francois Truffaut, Michelangelo Antonioniego, Luisa Bunuela, Josepha Loseya, Orsona Wellesa, Tony'ego Richardsona. Energiczna starsza pani, która za dwa lata skończy osiemdziesiątkę, a przed wywiadem dyskretnie poprawia szminką rysunek ust. Otwarta, bezpośrednia, ale jednocześnie pełna godności. We Francji mówią dziś o niej: "grande dame", jest zresztą pierwszą kobietą, która weszła do Francuskiej Akademii Sztuk Pięknych. Polscy widzowie mogą ją właśnie oglądać w epizodzie, jaki zagrała w filmie Francois Ozona "Czas, który pozostał" Jeanne Moreau w filmie Ozona „Czas, który pozostał” ; poniżej w „Niebezpiecznych związkach” (1960) (c) GUTEK FILM Rz: Wielu artystów, których twórczość wybuchła w latach 50. i 60. poprzedniego wieku, twierdzi, że dzisiejszy czas nie jest już ich czasem, że świat się zmienił i nie rozumieją tego, co dzieje się wokół. Czy pani też ma takie odczucie?
Jeanne Moreau: Absolutnie nie. Świat się zmienił, ale i ja się zmieniłam. I ten czas też jest mój. Co się rzeczywiście stało? Odeszło wielu moich przyjaciół i bliskich. Kiedy ich zabrakło, pomyślałam: "Jakiś etap się skończył, trzeba układać życie od nowa".
To dlatego tak chętnie pracuje pani z młodymi realizatorami?
Jestem ich bardzo...