Profesor i polityka
"Hunterfunfzig Professoren und das Vaterland ist verloren" - wystarczy, by zebrało się stu pięćdziesięciu profesorów i ojczyzna zgubiona. Tak chyba można przetłumaczyć sens słynnej przestrogi, której autorstwo przypisuje się Ottonowi von Bismarckowi. Zawarty w niej problem pojawia się, jak pamiętamy, już w myśli Platona i w tym sensie jest stary i uniwersalny jak cała nasza cywilizacja. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że pytanie o miejsce mędrca i profesora w polityce jest szczególnie aktualne w Polsce, także współczesnej.
Ostatnie choćby wybory (i krajowe, i te wcześniejsze, europejskie) pokazały, że w bieżącą politykę zaangażowała się kolejna grupa osobowości ze świata polskiej nauki. Jarosław Gowin, Hanna Gronkiewicz-Waltz, Ryszard Legutko, Wojciech Roszkowski czy Paweł Śpiewak to przykłady najbardziej znane. Profesorem jest nowo wybrany prezydent, mamy też profesorów w nowym gabinecie. Sytuacja taka też nie jest niczym nowym. Przez ostatnie 16 lat profesorowie byli premierami, ministrami czy szefami partii. Jakimś symbolem nobliwej obecności profesora w polityce III Rzeczypospolitej stała się chyba postać Bronisława Geremka. Trzeba wreszcie pamiętać o wielu ludziach polskiej nauki, którzy poświęcali swój autorytet na rzecz demokratycznej opozycji, "Solidarności", a potem pierwszego jej rządu.
O ile jednak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta