Fiasko reform nie przeszkodziło w ożywieniu
Japonia wróciła. Po trwających prawie półtorej dekady rozczarowaniach tempo wzrostu jest silne, deflacja zanika, powraca zaufanie. Czyżby była to nagroda za reformy rządu Junichiro Koizumi? Odpowiedź brzmi: wprost przeciwnie. Gdyby premier zrobił to, co początkowo proponował - kontynuował reformy strukturalne i redukował deficyt fiskalny - rezultatem mogłaby być katastrofa. Na szczęście, przeważyły mądrzejsze pomysły.
W jaki więc sposób funkcjonuje ta niezreformowana gospodarka? Jest to w dalszym ciągu ta sama Japonia, w której wzrost gospodarczy silnie zależy od eksportu i inwestycji, w której sektor prywatny dużo więcej oszczędza, niż jest w stanie z zyskiem inwestować w kraju, i w której korporacje trwonią kapitał. Koniunktura w Japonii poprawia się nie dlatego, że kraj ten ma całkiem nową gospodarkę: to, co osiągnięto, to częściowe uporządkowanie schedy po okresie "inwestycyjnego bąbla", czyli gwałtownego, niemającego uzasadnienia wzrostu cen aktywów.
Między czwartym kwartałem 2001 roku (ostatni głęboki spadek PKB) i czwartym kwartałem roku ubiegłego wzrost gospodarczy wyniósł realnie 9,9 proc. Do zwiększenia popytu w zdumiewającym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta