Delikatna aura obcości
Lena Olin : I tak, i nie. Od dziecka chciałam grać. Moi rodzice uprawiali ten zawód, a ja sama bez przerwy wymyślałam sobie różne sytuacje i inscenizowałam je. Byłam na tym punkcie zupełnie zwariowana, pewnie nawet bardzo denerwująca dla otoczenia. Ale po maturze dwukrotnie oblałam egzamin do szkoły aktorskiej. Zaczęłam studiować medycynę i wtedy właśnie Bergman, który często pracował z moim ojcem, namówił mnie, żebym nie rezygnowała z marzeń i spróbowała po raz trzeci. No i udało się. Potem Bergman odegrał sporą rolę w moim zawodowym życiu. To pod jego kierunkiem stawiałam pierwsze poważne kroki zarówno w teatrze, jak i w filmie.
Co panią tak bardzo w aktorstwie pociągało?Uchylanie rąbka tajemnicy. Jestem osobą, która nie uzurpuje sobie prawa do wszechwiedzy. Zwłaszcza na temat ludzkiej natury. Nie wiem wszystkiego i nie rozumiem wszystkiego. Dlatego z wielką radością podchodzę do każdej roli. Kiedy gram, wzbogacam się o czyjeś reakcje,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta