Żył krótko, ale pięknie
Zofia Pilecka-Optułowicz: Nie. Nie zadano mi nigdy wypracowania z okazji Dnia Kobiet, które pokazywałoby dobroć Stalina. Zresztą nie napisałabym go. Pamiętam inne wydarzenie z tego okresu. W szkole na dużej przerwie włączano nam radio, kiedy toczył się proces ojca. Padały pod jego adresem same inwektywy: że jest szpiegiem, zbrodniarzem, sługusem Zachodu. W pewnej chwili podeszła do mnie nauczycielka i zapytała, czy Witold Pilecki jest moim ojcem. Potwierdziłam: "Tak, to mój ojciec i jestem z niego bardzo dumna". Miałam 14 lat, gdy go straciłam. Ale nie wiedziałam wówczas, że został tak okrutnie zgładzony.
Dobrze go pani pamięta?Tak. Myślę, że gdyby nawet żył 30 lat dłużej, nie przekazałby mi więcej niż przez tych kilkanaście. Chłonęłam każde jego słowo. Kiedy mieszkaliśmy jeszcze w rodzinnym majątku w Sukurczach pod Lidą, ojciec pracował na roli na równi z chłopami. Wiele wymagał od siebie i od nas - ode mnie i mojego starszego o rok brata Jędrka. Byłam córką kawalerzysty, generałką, dziedziczką świeżego powietrza - tak mnie nazywał. Patrzył we mnie jak w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta