Cel zawsze leży po drodze
MICHAŁ ŻEWŁAKOW: Wypełniłem czteroletni kontrakt, przyszedł czas podsumowań. Mimo że w tym sezonie większość spotkań grałem w podstawowym składzie, to początek rundy jesiennej nie był dla mnie łatwy. Czułem się odstawiony na boczny tor, nie mogłem przekonać do siebie trenera Franky'ego Vercauterena. Harowałem za dwóch, a jednak grali inni. Wtedy na serio zacząłem myśleć o tym, żeby zmienić klub.
Nie chciano pana zatrzymać?Zarząd trzykrotnie przedstawiał mi propozycję podpisania nowego, trzyletniego kontraktu, ale za każdym razem odmawiałem. Nikt się jednak na mnie nie obrażał, pożegnano mnie w ujmujący sposób. Zawodnik, z którym rywalizowałem o miejsce w defensywie, Anthony Vanden Borre powiedział mi kilka ciepłych słów. Nie spodziewałem się tego po nim.
Kibice nie protestowali przeciwko pana odejściu?Nie, ja nigdy nie należałem do tych zawodników, którzy rozpalają wyobraźnię kibiców. Owszem, byli wobec mnie mili, ale to inni - Par Zetterberg, Nenad Jestrovic, Christian Wilhelmsson czy Vincent Kompany - są...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta