Wszyscy mamy podniebienia
Kolejka w PRL niby rzecz zwyczajna, ale gdzie indziej stawałem wtedy, gdy rzucono chodliwy towar. Tu, przy Puławskiej 11 w Warszawie, była zawsze, i nie za sprawą niedoborów rynkowych, lecz obfitości.
- Kiedy z braku cukru nawet Hortex i Blikle wstrzymywali produkcję, ludzie mogli najeść się lodów i słodkości tylko w Zielonej Budce -mówi Zbigniew Grycan, jej były właściciel.
Jak wszystko w tamtych czasach, również ta kolejka miewała wymiar polityczny. Gdy na przykład w kulminacyjnych momentach stanu wojennego nie wolno było się gromadzić, ludzie stawali niby po lody, wytrącając zomowcom - no, może nie pały, ale pretekst, by ich użyć.
Stały element widokowyKiedy PRL upadła i kolejki zniknęły, ta jedna ciągle stała.
- Ciągnęła się kilkaset metrów od przecznicy Goworka aż po numer 7/9. Bywało, że nawet w zimie - mówi Sławomir Dragon, od 13 lat gospodarz domu podnumerem11.
Teraz też stoi, choć krótsza, bo lokal większy i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta