Ocaleni
- Jak powiem o tym matce? - myśli Sumiko, zupełnie nie słysząc klekotania swoich drewnianych sandałów. - Niechby ta wojna już się skończyła.
Można by wtedy zaliczyć ostatnie egzaminy, skończyć kursy ikebany i gotowania, opłacić swatów. Haruki dokończyłby studia, a teraz ciągle siedzi w fabrykach broni, znalazłby posadę. Miejmy nadzieję, że ma dobre księgi rodzinne i swatka nie zobaczy przeszkód.
Że wojna miałaby się skończyć wygraną Japonii, było oczywiste. Radio codziennie wylicza dziesiątki pokonanych wrogich krążowników i setki zestrzelonych myśliwców. Pociesza ją to. Nie darmo głoduje, widać ryż, jaki odstępuje żołnierzom, dobrze im służy. Sumiko jako studentka pielęgniarstwa jest przydzielona do pomocy rannym z frontu - najpierw w szpitalu Shimo, a od dzisiejszego poniedziałku w Czerwonym Krzyżu.
Nie lubi niepokoju Harukiego. On milczy, ale ona ma wrażenie, że ciągle słyszy łomot jego serca. Jesteśmy świętym krajem i każdego najeźdźcę przegoni Boski Wiatr. Przecież kiedyś już ocalił nas bóg pogody - zesłał tajfun, który zniszczył flotę mongolską. W 1281 roku. To wtedy powstało uspokajające słowo-mantra: KAMIKAZE, czyli Boski Wiatr. Powtarzana w szkołach od pierwszych lekcji historii.
Sumiko idzie mostem. Jednym z 81 mostów Hiroszimy. Jej palce podskakują na prętach barierki. - Ka - mi - ka - ze - powtarza do rytmu....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta