Twarz w kryształowym lustrze
Chwilami jednak napotykał na niezrozumiały opór ze strony dojrzewającego wychowanka, który - jak w rozmowie z hrabiną Wittgenstein melancholijnie skarżyła się jego przybrana matka, pani Maria Renate - sprawiał swoim rodzicom niemało kłopotów.
Młody Stamelmann miał usposobienie kapryśne i nieco wybuchowe, co nie ułatwiało mu życia w epoce gimnazjalnej, gdy zamiast ślęczeć nad książkami, wolał się włóczyć po ulicach miasta, gdzie z pewnością nie spotykał pastorów i katolickich księży. Państwo Stamelmann należeli do ludzi zamożnych, więc Eryk lekką ręką wydawał pieniądze na garnitury, marynarki, płaszcze, rękawiczki, krawaty, spinki, szale i kamizelki, co czynił chętnie w salonie krawieckim braci Kellermanów przy Gersonstrasse, wybierając dla siebie ubrania nie tyle modne, co ekscentryczne, by - jak mawiał do swoich szkolnych kolegów - "fantazyjnym strojem nieco rozluźnić twardy gorset narzuconej tożsamości".
Cóż to zresztą za słowa! Zamiast dziękować Bogu, że trafił do rodziny, która zapewniła mu wygodne życie, narzekał na jakąś "narzuconą tożsamość"! Już od wczesnych lat, co państwo Stamelmann zauważyli z niepokojem, ich przybrany...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta