Zieleńce - pierwsze zwycięstwo
W pościg za armią koronną Kachowski rzucił ok. 11-tysięczną dywizję gen. Herkulesa Morkowa, wspartą kozakami Orłowa, z zamiarem przegrodzenia Polakom drogi od Horynia, a przede wszystkim osaczenia i zagarnięcia polskiego taboru. Markow sprawnie wykonał ten manewr i był przekonany, że Poniatowski nie udzieli wsparcia oddalonemu taborowi. Wysłane patrole utwierdziły go w przekonaniu, że polskie zapasy łatwo padną ich łupem. Ku swemu zdziwieniu pod Zieleńcami natknął się na niebiorący dotychczas udziału w walkach trzytysięczny polski oddział generałów Ludwika Trokina i Józefa Zajączka, którzy ustawili swe siły na otoczonym uskokami pagórku wzdłuż drogi z Zasławia do Połonnego. Lewe skrzydło oparli o bagnistą nizinę, a prawą o skraj pagórka. Niestety, pozycja ta miała zasadniczą wadę. Z tyłu rozciągał się las, nie zostawiając wiele miejsca na rozwinięcie się nadciągających polskich posiłków, a niedoświadczeni wodzowie, jak to później tłumaczył Zajączek, wskutek roztargnienia nie obsadzili wsi Zieleńce, co srodze zemściło się na Polakach w pierwszej fazie bitwy. Rozstawiwszy jazdę na skrzydłach i piechotę w centrum, polscy wodzowie wezwali na pomoc księcia Józefa Poniatowskiego.
Nadciągający ok. godz. 6 rano Rosjanie ustawili szyki pod ogniem polskich armat. W centrum stanęły dwa bataliony...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta