Samolot wyjechał na ulice miasta
Wyjazd zaplanowany na godz. 22 opóźnił się o prawie trzy godziny. - Mieliśmy trudności ze zdjęciem skrzydła. Robiliśmy to pierwszy raz i kiedy samolot był uniesiony do góry, to śruby nie chciały puścić - mówił nam major Wojska Polskiego, który był w ekipie przygotowującej transport. Kasia Majchrzycka i Grzegorz Remiszewski przyjechali na rowerach aż z Gocławia, by zobaczyć jadący przez stolicę samolot. - Oboje interesujemy się transportem, dlatego chcieliśmy jako widzowie uczestniczyć w tym karkołomnym przedsięwzięciu - powiedzieli, kiedy po długim oczekiwaniu z bramy jednostki wojskowej wyjechało najpierw skrzydło, a potem kadłub ułożony na specjalnej lawecie. W chwili zamykania tego numeru "Rz" samolot był jeszcze w drodze na Bemowo.
rr