Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Leśny bój pod Stachowem

04 listopada 2006 | Polski oręż | AN
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane

Leśny bój pod Stachowem Kiedy świtem 27 listopada na prawy brzeg rzeki przeszła gwardia, a z nią sam cesarz, mógł on pierwszy etap bitwy uznać za wygrany.

Miał przy sobie resztki korpusów wicekróla Włoch Eugeniusza, księcia Józefa Poniatowskiego (ranny książę nie dowodził i jechał w powozie), Oudinota, Neya i Davouta, który maszerował z orkiestrą. Na lewym brzegu - poza tłumem maruderów i tysiącami powozów, których gwardyjska żandarmeria nie dopuściła do mostu - pozostał tylko osłonowy korpus marszałka Victora i dywizja Partouneaux, która miała powstrzymywać Wittgensteina nadciągającego od strony Borysowa.

Reszta armii rozwinęła się w obronie na prawym brzegu, zagradzając drogę do mostów Cziczagowowi. W pierwszej linii Oudinot miał 4800 żołnierzy, drugą stanowiły oddane marszałkowi Neyowi resztki polskich pułków - razem 5350 ludzi. W razie potrzeby mogli oni liczyć na zbieraninę ok. 3100 jeźdźców, a ewentualny kryzys mieli zażegnać gwardziści - ok. 5000 bagnetów (w tym 3500 wiarusów ze Starej Gwardii) i 1200 szabel. Doliczywszy artylerzystów i wszelkiej maści małe oddziałki, Rosjan miało zatrzymać ok. 20 tys. żołnierzy Napoleona.

Po klęsce dywizji Partouneaux na lewym...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 3984

Spis treści
Zamów abonament