Amerykanki w Pekinie
Co rzekomo feministki mogą narzucić światu
Amerykanki w Pekinie
Światowa Konferencja Kobiet ONZ w Pekinie wywołała tego lata sporo kontrowersji w Stanach Zjednoczonych. Stanowi to dowód na to, jak bardzo sprawy kobiet w świecie rozpalają umysły polityków oraz zwolenników i przeciwników ruchów feministycznych. Niektóre z argumentów przywoływanych przez uczestników dyskusji przypominają przy tym obawy wypowiadane przed stu laty, co to się stanie, gdy kobiety dostaną prawo do głosowania i decydowania o własnym życiu.
Zaczęło się, jak wiadomo, od dyskusji na temat amerykańskiego uczestnictwa w konferencji. Przeciwnicy wysłania na konferencję do stolicy Chin delegacji amerykańskiej wraz z Hillary Rodham Clinton, obawiali się, że stanowić to będzie złe posłanie dla władz chińskich na temat amerykańskiego krytycznego punktu widzenia na łamane tam prawa człowieka. Zdrowy rozsądek podpowiadał wszakże, że Chiny nie zaprzestaną swej własnej polityki na temat praw człowieka tylko dlatego, że Pierwsza Dama Ameryki pozostałaby w domu. W gruncie rzeczy, wycofanie się pani Clinton z podróży niemal w ostatniej chwili Chiny mogłyby potraktować jako afront, po czym nastąpiłoby jeszcze większe przykręcenie śruby dysydentom oraz brak chęci do dyskutowania z USA problemów praw człowieka w przyszłości.
Amerykańska delegacja...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta