Nie wymieramy
Kwaśniewski w Tarnowskiem
Nie wymieramy
Kandyduję, bo jestem najlepszy! -- mówi swym wyborcom Aleksander Kwaśniewski. Elegancki, młody, pewny siebie polityk nie chce wracać do kłopotliwej historii. Jeśli już, to tylko po to, żeby lać miód na serca dawnego aktywu i emerytów, dowodząc, że ich praca nie poszła na marne. Kwaśniewski woła: Wybierzmy przyszłość.
Sobota. Na granicy województw krakowskiego i tarnowskiego wielki autobus sztabu wyborczego Aleksandra Kwaśniewskiego czeka na lidera SLD, który wraz z posłem Jerzym Dziewulskim przyjeżdża lancią. Szybka przesiadka do autobusu, który rusza do Bochni pilotowany przez policyjnego volkswagena "na sygnale". -- Jest to już dwudzieste województwo i czterdzieste dziewiąte miasto odwiedzone przez naszego kandydata -- mówi poseł Z bigniew Siemiątkowski.
Sala kina "Jutrzenka" wypełniona po brzegi. -- Co jest najważniejsze dla Polski? -- zaczyna przedwyborczy mityng kandydat SLD. -- Wprowadzić Związek Radziecki i wojsko! -- dobiega z sali jakiś głos. I tak będzie do końca. Publiczność dzieli się na dwie części. Oklaski i gwizdy. Ci siedzący w fotelach są za Kwaśniewskim. Pod ścianami stoją przeciwnicy.
Kwaśniewski panuje nad salą -- niczym pewny siebie, zaprawiony w bojach konferansjer, który wie, kiedy zrobić unik, a kiedy podkręcić...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta