Doktor praw obywatelskich
Czy Janusz Kochanowski, rzecznik praw obywatelskich, zerwał się ze smyczy PiS? - Nigdy nie byłem na niczyjej smyczy, więc nie mogłem się z niej zerwać - zapewnia Kochanowski.
Trudno, aby mówił o sobie inaczej, ale to dementi dr. Janusza Kochanowskiego potwierdzają osoby, które go dobrze znają. -To bzdura, tego typu oceny przypominają mi czasy PRL, kiedy I sekretarz PZPR powiedział o czyimś awansie: "Myśmy mu zrobili na rękę, a on zrobił nam wbrew" - mówi prof. Antoni Kamiński, były szef Transparency International.
Kochanowski został wybrany na rzecznika w styczniu ubiegłego roku z rekomendacji PiS, przy sprzeciwie opozycji, w tym Platformy.
Ale nawet Julia Pitera z PO uważa, że Kochanowski nie mógł się zerwać z czegoś, na czym nigdy nie był. -Jest podstawowe pytanie: czy na jego biurku przysłowiowy telefon działa czy też nie. Sądzę, że nikt nie dzwoni do niego z politycznymi interwencjami - ocenia Pitera. I mówi, że stosunek do Kochanowskiego jest kwintesencją tego, co się dzieje na polskiej scenie politycznej. - Albo ktoś jest z "zamachowcami" i trzeba w niego uderzać niczym w bęben, albo jest z"czerwonymi", więc z założenia jest wyautowany - twierdzi Pitera. - A przecież takie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta