Kodeks karny to wyjątkowe narzędzie, które może wyrządzić wiele krzywd. Autorzy zmian unikają konfrontacji ze środowiskiem naukowym. Poproszono nas wprawdzie o przygotowanie opinii, ale na posiedzenie komisji już nie zaproszono. Dyskusja, która toczy się wokół rządowych propozycji, to argument siły, a nie siła argumentu. W Sejmie propozycje nie trafiły nawet do komisji, która zajmuje się zmianami w kodyfikacjach. Tak surowych kar i zasad odpowiedzialności nie przewidywał nawet kodeks z 1969 r., który tak bardzo krytykowano. Jeśli je wprowadzimy, to za pięć, dziesięć lat będziemy mieli ogromny wzrost przestępczości, bo sprawcy dziś trafiający do więzień opuszczą zakłady karne. ?
03 lipca 2007 | Prawo co dnia
Wydanie: 4200
Spis treści