Rozgrzewa, leczy, pogrąża
Tinktury, kordiały, likwory – nastawione jesienią będą jak znalazł na święta i karnawał. Cierpliwi wypiją je może i za kilka lat
Robienie nalewek ma w Polsce kilkusetletnią tradycję‚ a w ich przyrządzaniu byliśmy kiedyś mistrzami. Nie było dworu‚ który nie miałby swojego firmowego trunku na spirytusie. Receptury strzeżono jak oka w głowie i przekazywano testamentem jak klejnoty. Panny nie mogły wyjść za mąż bez umiejętności sporządzania różnych tinktur leczniczych czy tzw. kordiałów‚ bo i tak nazywano te alkoholowe trunki (od łac. cordialis – serdeczny, bo na wzmocnienie serca działać ponoć miały). Dlatego ich miejsce było w apteczce‚ do której miała kluczyk pani domu lub tzw. apteczna.
Zygmunt Gloger w I tomie swojej „Encyklopedii staropolskiej” opisuje apteczkę domową jako miejsce na korzenie‚ konfitury‚ wódki‚ likwory i lekarstwa. Brak medyków i aptek w małych miastach zmuszał gospodynie do samodzielnego przygotowywania...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta