Kino jak hamburger
Kino jak hamburger
Rozmowa z Williamem Friedkinem, reżyserem
W Stanach Zjednoczonych bardzo rzadko zdarza się, by reżyser zaczynał swoją karierę od pracy nad filmami dokumentalnymi. Tak jednak było w pana przypadku. Jak dzisiaj ocenia pan to doświadczenie?
Jestem pewien, że "Francuski łącznik" byłby zupełnie innym filmem, gdybym nie przeszedł przedtem przez doświadczenie dokumentu. Realizując reportaże i filmy dokumentalne reżyser musi się zorientować, że ani w życiu, ani w sztuce nie istnieje pełny obiektywizm. Miejsce, w którym postawi się kamerę, obrazy, które się pokaże i obrazy, których się nie pokaże -- to wszystko decyduje o wymowie filmu. Tę ideę -- ideę subiektywizmu wniosłem do filmu fabularnego. A także zaciekawienie światem, chęć oglądania przez obiektyw kamery rzeczywistości, chęć pokazywania jej bez upiększeń.
Podobno jest pan jednym z najszybciej pracujących reżyserów amerykańskich. To też przyzwyczajenie z czasów pracy w telewizji?
Zdecydowanie tak. Telewizja wymusza bardzo szybkie tempo pracy i ten nawyk w człowieku zostaje. Ale nauczyłem się także czegoś więcej -- potrafię robić filmy oszczędnie, przy użyciu bardzo skromnych środków. Nie potrzebuję supernowoczesnego sprzętu i ogromnej ilości światła.
W latach siedemdziesiątych Hollywood przeżywał ogromny kryzys....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta