„Kromań” nie strzela tylko z komina
Nasz bohater. Tadeusz Dybek: dowódca „handlowego krążownika”
Noc w Dakarze jest gorąca i ciemna. Czasem tylko błyskają na brzegu latarki patroli i reflektory. W mieście i porcie obowiązuje wojenne zaciemnienie. Opodal wysepki Gore widać czarną, groźną sylwetkę pancernika „Richelieu”. Na redzie, odgrodzonej od pełnego morza dwoma liniami stalowych sieci, kotwiczy 20 alianckich statków, którym po objęciu władzy we Francji przez rząd w Vichy grozi internowanie. Jednym z nich jest niewielki polski parowiec s/s „Kromań”.
Przed północą jego kapitan Tadeusz Dybek rozkazuje podnieść kotwicę. „Kromań” przemyka się wzdłuż brzegu w stronę wyjścia z zatoki obok mielizny Resolute Bank. Zaraz za nią natrafia na stalową sieć i – rozpędem, z wyłączoną śrubą, by nie wplątała się w jej liny – zaczyna ze straszliwym zgrzytem i rzężeniem żelaza przeciąganego po żelazie przedzierać się nad nią na otwarte morze. Wreszcie, gdy załodze wydaje się, że statek zatrzymał się na przeszkodzie, marynarz wachtowy woła triumfalnie: „Sieć za rufą!”.
Kilka dni...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta