Gra w ofiary
Strona niemiecka nie powinna wystawiać Polsce rachunku za niezawinioną przez nią ucieczkę ludności, zbrodnie Związku Radzieckiego i własne nierzetelne szacunki
Realizacja projektu „Widoczny znak”, który wzbudza ogromne kontrowersje w Polsce i, w mniejszym stopniu, w Niemczech, wkracza w finalną fazę. Rada fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie wybrała dyrektora – profesora Manfreda Kittela – oraz zespół doradców naukowych, który ma zbudować w Berlinie ośrodek muzealno-dokumentacyjny dotyczący przymusowych wysiedleń Niemców z terenów Europy Środkowej i Wschodniej po II wojnie.
Trudno przewidzieć, jak się rozwinie projekt. W radzie fundacji oraz w gronie doradców naukowych przeważają osoby o orientacji narodowo-konserwatywnej, bliskie wizji historii lansowanej przez Związek Wypędzonych. Niektóre wcześniejsze wypowiedzi nowego dyrektora Kittela skłaniają do niepokoju. Jednocześnie wśród nowo mianowanych merytorycznych doradców znajdują się osoby kompetentne, budzące zaufanie, a przynajmniej nadzieję na konstruktywne potraktowanie tematu.
Samemu dyrektorowi zapewne bliższa jest optyka Związku Wypędzonych niż jego przeciwników, niemniej jednak zdaje się być osobą otwartą na dialog i życzliwą wobec sąsiadów Niemiec. Istnieje co najmniej kilka papierków lakmusowych, które stosunkowo szybko pozwolą się zorientować, jaki kurs obrało kierownictwo powstającego ośrodka.
Jednym z nich będzie niewątpliwie zmierzenie się z pytaniem o liczbę ofiar, które mają zostać upamiętnione...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta