Służba zdrowia na skraju kryzysu
To stan zawałowy – alarmowali zaproszeni przez „Rz” eksperci. Czy polskiemu systemowi leczenia grozi bankructwo?
Na to pytanie podczas wczorajszej debaty „Rzeczpospolitej” odpowiedzi szukali politycy, urzędnicy i eksperci .
– Przyczyną bankructwa jakiejkolwiek instytucji nigdy nie jest niedobór środków– mówiła Ewa Kopacz, minister zdrowia. – Równie ważna jak ilość pieniędzy jest np. jakość zarządzania. Dlatego reformy są konieczne.
– Bankructwo systemu byłoby równoznaczne z pogorszeniem bezpieczeństwa czy zdrowia pacjentów. Choć wydaje się to nieprawdopodobne, w niektórych krajach europejskich do takich sytuacji dochodziło – dodaje Tomasz Zdrojewski, doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
A jak podkreślał Bolesław Piecha z PiS: – Bankructwo może nam nie grozi, bo przepisy na nie nie pozwalają, ale jesteśmy wciąż w stanie zawałowym.
Lepsi i gorsi pacjenci?
Z czego to wynika? – W ciągu pół roku pacjenci przyjęci ponad limit określony przez NFZ kosztowali mój szpital 3 miliony złotych – powiedziała Krystyna Ogórek-Piskorz, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Olsztynie. – Nasze koszty są wyższe niż szpitala dla dorosłych, bo potrzebujemy więcej sprzętu, więcej kadry. Wykonujemy więcej badań, bo małe dziecko nie powie, co je boli. Wydajemy więc więcej na diagnostykę – wylicza Piskorz-Ogórek.
Jacek Grabowski, wiceprezes NFZ, zauważył, że do tej pory wpływy ze składek do funduszu rosły, dlatego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta