Prywatne wojny propagandowe z MON
Trudno nie doceniać irackiej misji. Dzięki niej zmieniła się choćby mentalność naszych żołnierzy, którzy musieli nauczyć się wykonywać zadania w warunkach realnego zagrożenia życia – pisze generał broni
Z uwagą przeczytałem tekst Artura Bilskiego „Polskie wojny propagandowe MON” („Rz” 29.12.2009 r.). Mam w pamięci poprzednie teksty tegoż autora, w odniesieniu do których dotąd powstrzymywałem się od polemiki. Tym razem niezbędne wydaje mi się przedstawienie faktów, o których zapomina komandor porucznik rezerwy Artur Bilski, absolwent kierunku politycznego Wyższej Szkoły Marynarki Wojennej z 1990 roku.
„Zapominanie” o nich jest dość dziwne w przypadku osoby przedstawiającej się jako „niezależny analityk ds. bezpieczeństwa”.
Siły zbrojne, niestety, nie mają szczęścia do komentatorów. Oczywiście są wśród nich tacy, którzy potrafią czytelnika pozytywnie zaskoczyć swoją oceną sytuacji lub problemu, zainspirować, a może nawet otworzyć oczy na jakąś kwestię. I takie teksty, także krytyczne wobec wojska, zawsze czytam z zainteresowaniem. Trudno mi się jednak zgodzić na tak częste w podobnych publikacjach uproszczenia, uogólnienia i zaokrąglenia. Mówiąc o wojsku, mówimy bowiem również o życiu i śmierci.
Niestety, także pan Bilski w niedopuszczalny sposób „zaokrągla”. Według niego w Iraku zginęło blisko 30 Polaków. Ja mówię: w Iraku zginęło 28 naszych rodaków, w tym 22 żołnierzy. Mówię o dokładnej liczbie, ponieważ byłem i dowodziłem w Iraku i dla mnie pomiędzy śmiercią 28 a 30 Polaków nigdy nie będzie „blisko”....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta