Realizm przygniótł króla
To niewątpliwie było wyzwanie. Już wcześniej koncern Disneya sięgał po klasyczne animacje i kręcił na ich podstawie aktorskie filmy fabularne. Tylko w tym roku wyczarował dżina w „Aladynie" oraz Dumbo, słonia o bardzo dużych uszach. W „Królu Lwie" musiał jednak stworzyć od zera całkowicie realistyczny świat przyrody. Nieskażony cywilizacją i tym samym pozbawiony ludzi, za to zapierający dech w piersiach pięknem afrykańskiej przyrody.
Oryginał trafił do kin w 1994 roku i okazał się najjaśniejszym punktem przypadającego na lata 90. renesansu kina animowanego. Po trwającej trzy dekady zapaści Disney wrócił do kręcenia filmów ambitniejszych, docenianych zarówno przez krytyków, jak i publiczność. Bardzo sprawnie łączył elementy musicalowe, komediowe i przygodowe, chętnie sięgał też po nowe technologie, w tym debiutujące w świecie animacji komputery. „Małą Syrenką", „Piękną i Bestią" czy „Pocahontas" wyznaczał wręcz nowe standardy.
Skupieni na tradycyjnym kinie konkurenci zostali daleko w tyle. Niektórzy (jak Fox czy Warner) dopiero zakładali działy zajmujące się kreskówkami,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta