Polski model liberalnej demokracji?
Wydaje się, że przy okazji kolejnych wyborów polskie społeczeństwo odsłania coraz wyraźniej swoje metapolityczne stanowisko.
Ktoś panią oszukał. Nie ma żadnego problemu z demokracją w Polsce" – odpowiedział w USA prezydent Andrzej Duda na pytanie o zagrożenie demokracji w naszym kraju. Uwaga ta odbiła się szerokim echem. Ostatecznie, od wygranych przez PiS wyborów w 2015 roku, właściwie codziennie konfrontowani jesteśmy z tezą o „upadku" czy – delikatniej – „kryzysie" demokracji liberalnej w naszym kraju. Jak zatem jest? Patrząc z perspektywy idei politycznych, jakkolwiek to paradoksalne, oba te przeciwstawne stanowiska wydają się... być uzasadnione.
Procedura i kultura
Klasyczną definicję demokracji zawdzięczamy Peryklesowi, który mówiąc o ustroju Aten, rzekł, że można go nazwać „demokracją, ponieważ opiera się na większości obywateli, a nie mniejszości". Oczywiście, taką proceduralną definicję, ujmującą istotę demokracji w kontekście sposobu zmiany władzy i podejmowania decyzji, trudno uznać współcześnie za wystarczającą.
Charakterystyczne, że w ustawie zasadniczej RFN, państwa ukazywanego nierzadko jako wzór liberalnej demokracji, wprowadzono artykuły „niezmienialne", a zatem wykluczające jakiekolwiek, nawet demokratycznie przeprowadzone, modyfikacje. Mówią one m.in. o tym, że „godność człowieka jest nienaruszalna", a „naród niemiecki uznaje nienaruszalne i niezbywalne prawa człowieka jako podstawę każdej wspólnoty...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta