Neymar i jego świta
Brazylijczyk jest najlepszym symbolem tego co złe w dzisiejszej piłce nożnej. To oderwany od świata, zepsuty, nieznośnie utalentowany multimilioner, dla którego sport jest tylko dodatkiem do życia w luksusie.
Wedle anegdoty było tak: George Best wezwał obsługę do luksusowego apartamentu w luksusowym hotelu. Zamówił najlepszego szampana. Boy hotelowy wprowadził do apartamentu wózek, na którym na srebrnej tacy stała butelka Dom Perignon i dwa kieliszki. W łóżku, w gorącej jeszcze pościeli, leżała zjawiskowa niewiasta. Były już piłkarz Manchesteru United i zdobywca Złotej Piłki w szlafroku odbierał od boya szampana i wręczył mu zmięty banknot z napiwkiem.
Chłopak jednak, zamiast równie bezszelestnie, jak się pojawił, opuścić pokój, stał na środku, patrząc się na „piątego Beatlesa". Po kilku chwilach Best uświadomił sobie jego obecność i gniewnie spojrzał, ponaglając do opuszczenia luksusowych progów, by zostać sam na sam z kobietą i szampanem. Odziany w liberię chłopak miał wtedy spytać: panie Best, kiedy to się wszystko tak spieprzyło?
Miało być inaczej
O to samo można dziś zapytać Neymara i byłoby to równie zasadne. Choć Brazylijczyk jest twarzą kilkudziesięciu firm, wciąż najdroższym piłkarzem świata, mimo że właśnie negocjuje kontrakt z Barceloną, coś się ewidentnie spieprzyło. Tą samą Barceloną, z której w 2017 roku uciekał, by wydostać się z cienia Leo Messiego. Chciał być gwiazdą pierwszej wielkości, chciał, by wszystkie flesze skierowane były na niego, by o nim kibice śpiewali, by jego kochali, i oczywiście, by to jemu płacili...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta