Malarz małomiasteczkowego szaleństwa
Książki Stephena Kinga zaczynają się jak normalne powieści obyczajowe. To, że tak wielką wagę przywiązuje w nich do szczegółu, także tego społecznego, czyni z niego nie tylko kronikarza najnowszych dziejów Ameryki, lecz także odkrywcę mrocznego wnętrza człowieka.
W Polsce nie wydano nigdy kompendium wiedzy na temat całej artystycznej działalności Kinga" – napisał dumnie Robert Ziębiński. Ma rację. Jego „Stephen King. Instrukcja obsługi" to ewenement na skalę europejską. A przecież to nic bardziej oczywistego, niż zebrać wszystko co dotyczy twórczości 72-letniego amerykańskiego pisarza. Autor 61 powieści i 10 zbiorów opowiadań, wydawanych nadal na całym świecie w wielomilionowych nakładach, stał się magiem, kreatorem zbiorowej wyobraźni kolejnych pokoleń. Od 1974 roku, kiedy wydał swoją „Carrie", do dziś. Nic nie pomoże zbywanie go jako twórcy „niepoważnych" horrorów.
Ziębiński ma prawo do dumy. Zaczyna od krótkiego zarysowania nie tyle może nawet biografii, ile roli, jaką odgrywał Stephen King w Ameryce i na świecie. I objaśnienia, dlaczego sam pisarza uwielbia. Potem podąża za kolejnymi książkami, do każdej dołączając adaptacje filmowe. Ja naliczyłem ich 90, według Ziębińskiego jest ich ponad 120. Nawet większość krótkich opowiadań doczekała się często bardziej rozbudowanych od oryginałów filmowych wersji. Wiele powieści sfilmowano po kilka razy. „Carrie" ma trzy wersje. „Miasteczko Salem", „Lśnienie", „To" – po dwie.
Dlaczego King?
Konstrukcja pionierskiego opracowania dalej jest już mniej regularna. Dostajemy oddzielnie opowieść o opowiadaniach (wraz z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta